- Tego nam brakowało – mówią strażacy ochotnicy z raszkowskiej jednostki, którzy otrzymali defibrylator. Pierwsze tego typu urządzenie do przywracania akcji serca osoby poszkodowanej w wypadku jest intuicyjne, automatycznie wydaje polecenia ratownikowi za pomocą nagrania instruktażowego i jest dostosowane do osób dorosłych, dzieci i niemowląt.


- Trzy lata temu podczas jednego z pożarów dorosły mężczyzna stracił przytomność, jego serce się zatrzymało. Nie mieliśmy defibrylatora, więc na zmianę z innymi ratownikami prowadziliśmy resuscytację ręcznie – uciskając klatkę piersiową. Na karetkę czekaliśmy 45 minut, człowiek zmarł – wspomina Maciej Przybył z Ochotniczej Straży Pożarnej w Raszkowie.

Dziś strażacy z raszkowskiej jednostki mówią otwarcie, że w wielu przypadkach wcześniejsze posiadanie przez załogę defibrylatora mogłoby pomóc uratować wielu poszkodowanym życie. Teraz z urządzenia o wartości ponad 7 tysięcy złotych będą korzystać strażacy z raszkowskiej OSP. W jednostce działa czynnie prawie 50 ochotników, w tym 6 wykwalifikowanych ratowników medycznych.

O defibrylatorze w krótkim materiale opowiada Maciej Przybył z OSP Raszków.